Kategorie
Dyscypliny
Dołącz do naszej społeczności
Partner treningowy to cenny punkt na mapie naszej codzienności. Gdyby wrócić pamięcią do początków swoich treningów, istnieje duże prawdopodobieństwo, że znalazłaby się tam osoba, która miała udział w Twojej motywacji: do jeżdżenia na rowerze, biegania, pływania, etc. Sparingpartner, a więc osoba będąca towarzyszem podczas uprawiania sportu to silna motywacja zewnętrzna. W tym artykule chciałbym przeanalizować oraz wskazać wszystkie sytuacje, w których uprawianie sportu z kimś ma zarówno swoje dobre, jak i mniej korzystne strony. Bo jak w każdej sytuacji, wiele zależy o tego, co jest naszym celem.
Przygotowując mapę myśli, dotyczącą naszego dzisiejszego tematu, ilość pozytywnych argumentów treningu z partnerem znacząco przeważa ponad minusami samotnego treningu. Jako doświadczony trener kolarstwa wiem natomiast jedno – jeśli chcesz osiągać na rowerze wyniki, musisz polubić się z samotnością. Już za chwilę dowiesz się dlaczego. Wymieńmy na początek niezaprzeczalne korzyści treningów z partnerem:
Bezpieczeństwo – co dwie głowy, to nie jedna. Zwłaszcza w kolarstwie górskim, gdzie dostęp do doraźnej pomocy jest zwykle bardzo odległy. Sparingpartner to jednocześnie stróż naszego bezpieczeństwa. Szczególnie w górach zalecam jazdę co najmniej w dwie osoby, z podręczną apteczką oraz zawsze naładowanym telefonem.
Motywacja do treningu – my, ludzie, lubimy strukturę. Lubimy być umówieni w konkretnym miejscu o konkretnej godzinie. Wiedząc, że ktoś czeka na nas, podejmując się przygotowania do treningu, trudniej nam z niego zrezygnować. To bardzo motywujące, zwłaszcza dla tych, którzy o czas na trening walczą na co dzień wśród wielu rodzinnych obowiązków. Towarzystwo osoby trzeciej to także aspekt społeczny: nawiązywanie relacji, przeżywanie emocji, rozmowa i dzielenie się problemami. Także ten element wspólnego treningu bywa silnie motywujący.
Feedback i porównanie – trenując z partnerem masz nie tylko szybki element weryfikacji swojej lub jego stanu formy, ale także możesz porównać swoje odczucia związane ze zmęczeniem. Niepokojące symptomy, bóle, zmęczenie, wychłodzenie, przegrzanie – bywają elementami wspólnymi i pozwalają znaleźć spokój w ich przeżywaniu, np. podczas bardzo długiej przejażdżki czy wyścigu.
Wyższy poziom treningu i rywalizacja – jeśli nasz sparingpartner rozwija się szybciej lub wyjściowo reprezentuje wyższy poziom wydolności, może działać na korzyść w procesie treningowym jak „wabik”. Staramy się nadgonić różnice, które mogą korzystnie wpływać na nasze tempo rozwoju. Zdrowa rywalizacja w tym przypadku działa bardzo korzystnie i dodatkowo motywująco.
Grupa – osobną kategorią sparingpartnera jest cała grupa współtowarzyszy. Ludzie, jako istoty z natury stadne, chętnie przywiązują się do stowarzyszeń i grup treningowych. Grupa posiadająca lidera to silny determinant do działania. Każdy z wcześniejszych wymienionych pozytywnych czynników w przypadku grupy potęguje się wprost proporcjonalnie do ilości osób, które je tworzą. Brzmi trochę jak czwarta zasada dynamiki Newtona, prawda?
To teraz zróbmy tak: wrzućmy wszystkie te argumenty do kotła, zamieszajmy i poczekajmy aż ten wywar nieco dojrzeje. A następnie spójrzmy na to wszystko z bardziej krytycznej strony, tworząc zestaw kontrargumentów dla korzyści płynących ze wspólnych treningów.
Jako trener, wielokrotnie spotkałem się z sytuacją, w której zawodnik alarmował mnie o niepokojącym dla siebie zjawisku: „Koledzy nie chcą już ze mną jeździć, jestem za mocny. Co mam zrobić?” – autentyczny cytat. Gdy celem staje się walka o miejsca podczas wyścigów, koleżeństwo w treningu niestety często musi zejść na dalszy plan, jeśli chcemy, aby trening był efektywny. Jest to oczywiście kwestia wyboru postawy i podjęcia rozsądnej decyzji. Moim zdaniem, kolarz powinien trenować w większości czasu w samotności lub aktywnie poszukiwać sparingpartnerów, na podobnym poziomie wytrenowania. Warto w tym przypadku pamiętać, że może się okazać, że poszukiwania te będą częstym elementem procesu treningowego.
Nie można jednak zapomnieć o umiejętności jazdy w grupie, dlatego trening grupowy raz w tygodniu uznałbym za rozsądną zasadę. Trzeba się dostosować. To ważna lekcja płynąca ze sportu.
Wspólne treningi nie powinny być same w sobie motywacją do działania. Zaplanujcie wspólny start, sportowy cel, cokolwiek, co będzie Was motywowało do treningu, ale nie uzależniajcie swojej obecności od tego, czy trening dojdzie do skutku.
Na własnej skórze doświadczyłem pracy ze sparingpartnerem, która przerodziła się w intensywną rywalizację. Efekt końcowy przypominał podsumowanie roczne na dywaniku u szefa dwóch pracowników korporacji, walczących o lepsze wyniki. Szefem w tym przypadku były nasze żony. Eh…
Trenowanie w parze ma bardzo podobny wymiar do startowania w parze na zawodach. Musicie ustalić szczerze i jednoznacznie, kto w parze realnie jest słabszy, nawet jeśli to niewielka różnica. W końcu, nie bez powodu zwycięzcą wyścigu może być tylko jedna osoba. Rywalizacja jest ważnym elementem treningu, pod warunkiem, że jest zdrowa i nieegocentryczna.
Nie masz jeszcze konta?
Utwórz konto